Oferta pracy, która powinna wzbudzać podejrzenia

falszywe oferty pracy

Osoby intensywnie szukające pracy mogą nawet nie zauważyć, że oferta pracy, na którą właśnie aplikują, wygląda podejrzanie. Kandydaci powinni tak naprawdę zawsze zachowywać czujność i zwracać uwagę na sygnały ostrzegawcze. Jakie? Jak rozpoznać fałszywe oferty pracy? Kilka z nich omówimy w tym artykule!

Fałszywa rozmowa kwalifikacyjna

Metody oszustów są różne, ale cel zwykle przyświeca im ten sam: pozyskanie wrażliwych danych, które umożliwią im kradzież środków z konta, dadzą sposobność do zaciągnięcia kredytu w naszym imieniu czy wciągnięcia w szemrany biznes.

Ponieważ brak procesu rekrutacyjnego byłby podejrzany dla większości z nas, oszuści organizują fałszywe rozmowy kwalifikacyjne za pośrednictwem podejrzanych aplikacji. W trakcie takiego spotkania możemy zostać poproszeni o podanie szczegółów konta bankowego. Nigdy nie udzielajmy takich danych!

Zgodnie z Kodeksem Pracy pracodawca ma prawo żądać od aplikującego tylko ograniczonych informacji, takich jak imię, nazwisko, imiona rodziców, miejsce zamieszkania, numer telefonu oraz dane na temat naszego wykształcenia i dotychczasowego przebiegu zatrudnienia. Dopiero gdy przyszły pracownik otrzyma formalną decyzję o zatrudnieniu oraz gdy upewni się, że ma on do czynienia z uczciwą firmą, może podać numer PESEL i numer konta, na które będzie kierowane jego wynagrodzenie. Specjaliści polecają, by przekazywanie tych informacji odbyło się np. w biurze podczas osobistego kontaktu.

Przeczytaj też: Jak działa agencja pracy? | Cerkwie w Białymstoku – zobacz, które są najpiękniejsze!

Inne sygnały ostrzegawcze

Stare powiedzenie mówi, że jeśli coś jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe, to najprawdopodobniej takie jest. W ten sposób możemy też rozpoznać nieuczciwe ogłoszenie – fałszywe oferty pracy najczęściej kuszą nierealnie dobrymi warunkami pracy. Osoby szukające pracy szczególnie uważać powinny na:

  • brak nazwy firmy w ogłoszeniu i podejrzany adres email;
  • oczywiste błędy ortograficzne i stylistyczne, oferty pisane łamaną polszczyzną;
  • brak ogłoszeń na oficjalnej stronie firmy (bardzo rzadko zdarza się, żeby oferta pracy pojawiała się tylko na zewnętrznym portalu);
  • wymagane podanie informacji o karcie kredytowej lub skan dowodu osobistego;
  • znikome wymagania lub ich brak (najczęściej warunkiem jest wyłącznie pełnoletniość i posiadanie maila do komunikacji).

Podejrzana praca za granicą

Wyjątkowo ostrożni powinniśmy być także, jeśli szukamy pracy za granicą. Jeżeli w takiej sytuacji nie sprawdzimy wiarygodności źródła ogłoszenia, możemy również stać się ofiarą oszustów. Pamiętajmy, że zgodnie z obowiązującym prawem agencje pracy mogą prosić jedynie o opłatę za tłumaczenie dokumentów. Jeżeli nadal mamy pewne wątpliwości, czy organizacja, z którą chcemy podjąć współpracę, działa legalnie, warto sprawdzić, czy widnieje w Rejestrze Agencji Zatrudnienia.

Na co jeszcze zwrócić uwagę szukając pracy za granicą? Oszuści często oferują posady opiekunki osób starszych, pracownika firmy sprzątającej, produkcyjnej lub kierowcy. Kandydat otrzymuje odpowiedź od rzekomej agencji pracy, że jego kandydatura została rozpatrzona pomyślnie. Aby jednak podpisać umowę, musi pokryć koszty dodatkowego ubezpieczenia, biletu lotniczego, badań lekarskich, a w przypadku kierowców koszty sprowadzenia pojazdu. Przestępcy wymuszają podjęcie szybkiej decyzji, bo inaczej oferta przepadnie.

Pamiętajmy, że szukając pracy za granicą, kiedy mamy ograniczoną możliwość bezpośredniego kontaktu z potencjalnym pracodawcą, wnoszenie jakichkolwiek opłat jest ryzykiem i powinno budzić nasze podejrzenia.

Gdzie najczęściej pojawiają się fałszywee oferty pracy?

Jednym z najczęstszych miejsc, w których możemy natknąć się na oszustów, są lokalne portale ogłoszeniowe, w których proces weryfikacji zamieszczanych treści nie jest tak szczegółowy, jak w przypadku dużych platform. Łatwo więc tam zamieścić atrakcyjne ogłoszenie, którego treść nie pokrywa się z rzeczywistością.

Na czym zależy oszustom?

Oszuści chcą wykorzystać łatwowiernych kandydatów do zrobienia z nich tzw. słupów, czyli osób zmanipulowanych, które nawet nie wiedzą, że biorą udział w procesie prania skradzionych pieniędzy. W takim wypadku ogłoszenia mówią o takich stanowiskach jak pośrednik finansowy czy specjalista ds. rozliczeń. Natomiast ogłoszeniodawcy podszywają się pod banki, parabanki czy operatorów płatności typu PayU. Co ważne, oszuści używają fachowej nomenklatury finansowej, podpisują nawet umowy, w których znajduje się gwarancja, że nie będziemy o musieli inwestować własnych pieniędzy. Powinno nas to skłonić do zachowania wyjątkowej ostrożności!

Do góry